Czy psychodeliki będą powszechnie stosowane w medycynie?

W ciągu ostatnich kilku lat o psychodelikach coraz częściej mówi się nie w kategorii narkotyków, a środków, które mogą wspierać terapię wielu zaburzeń zdrowia psychicznego. Badania nad wpływem MDMA oraz psylocybiny wskazują, że to może być właściwy kierunek. Czy nim podążymy? O tym w poniższym tekście.

Krótka historia psychodelików w medycynie

Psychodeliki jako takie — zwłaszcza w postaci grzybów psylocybinowych — mają wielowiekowe korzenie. Świat naukowy przyjrzał się im dopiero w połowie XX wieku, gdy badacze zaczęli wyodrębniać kolejne związki, będące źródłem doświadczeń halucynogennych i euforycznych, towarzyszących przyjmowaniu psychodelików. 

Już w latach 60. substancje halucynogenne były badane pod kątem ich potencjalnego zastosowania w medycynie — w szczególności w kontekście walki z depresją. Jednocześnie jednak zyskały one dużą popularność wśród eksperymentującej młodzieży… co szybko doprowadziło do ich zakazania. Na początku lat 70. o psylocybinie i innych halucynogenach zapomnieli także badacze.

O psychodelikach znów zrobiło się głośno (dopiero) w roku 2018, gdy Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków ponownie wydała zgodę na prowadzenie badań dotyczących wpływu psylocybiny na funkcjonowanie osób cierpiących na zaburzenia depresyjne. W kolejnych latach do grzybów psylocybinowych dołączyło MDMA — rozpatrywane tym razem w kontekście łagodzenia objawów stresu pourazowego (PTSD). O psylocybinie mówi się także coraz częściej przy okazji poszukiwań remedium na… alkoholizm. Co najważniejsze — wyniki badań w każdym z tych obszarów są, zdaniem naukowców, przynajmniej obiecujące.

Co się zmieniło już dziś — australijski precedens i postępujące zmiany w USA

A jak do psychodelików podchodzi prawo? W większości krajów — niemal tak samo, jak w latach siedemdziesiątych. Dotyczy to także Polski, gdzie grzyby psylocybinowe i inne substancje halucynogenne są zakazane — niezależnie, czy pochodzą z lasu, czy z zakupionego growkitu (https://shroomsy.pl/growkity). Można jednak dostrzec już pierwsze zmiany.

W lipcu 2023 roku Australijski Urząd ds. Leków i Produktów Terapeutycznych dopuścił tzw. medyczną psylocybinę do wykorzystania w procesie leczenia zaburzeń depresyjnych — oraz MDMA, jako wsparcie w walce z zespołem stresu pourazowego. Procesy terapii podlegają bardzo rygorystycznym regulacjom, a do tego — są wyjątkowo kosztowne (mowa jest o 10 tys. dolarów australijskich za sesję leczenia); wciąż jest to jednak bezprecedensowy krok w stronę akceptacji „medycznych psychodelików”.

Nad podobnym rozwiązaniem — choć póki co ograniczonym do MDMA — pracują także urzędnicy w USA. Warto jednak zaznaczyć, że w niektórych stanach przepisy dotyczące psychodelików są rozluźniane już od kilku lat. Ciekawym przykładem może być Oregon, gdzie przyjmowanie grzybów psylocybinowych jest dozwolone… dla każdego i bez recepty — ale wyłącznie w przeznaczonych do tego ośrodkach i pod opieką licencjonowanego eksperta.

Czy świat medycyny i psychodelii pójdą niedługo ze sobą w parze?

Tutaj musimy nieco ostudzić entuzjazm — choć badania jasno wskazują na to, że wykorzystanie psychodelików podczas terapii zaburzeń psychicznych ma wiele sensu, w większości społeczeństw takie substancje wciąż nie są powszechnie akceptowane. A przynajmniej nie na takim poziomie, jak np. medyczna marihuana. Czy może się to zmienić? Pewnie tak — ale kiedy to nastąpi, pokaże czas.